James Dean już za życia był legendą (2024)

James Byron Dean urodził się 8 lutego 1931 roku w Marion (Indiana, USA). Żył krótko – zaledwie 24 lata – lecz już za życia stał się legendą kina, jednym z tych, którzy mają szansę stać się największymi gwiazdami w historii. W swojej niedługiej karierze zagrał zaledwie trzy większe role, a jego fankluby rosły jak grzyby po deszczu, każdy chciał być w kręgu jego znajomych.

"Dostrzegła w nim tę aktorską "plastyczność"

Udało mu się oczarować największych znawców kina na tyle, że dwa razy nominowali go do Oscara... pośmiertnie, ale według wszystkich, jak najbardziej zasłużenie. Każdy, z kim się zetknął, opowiadał później, że byli sobie bardzo bliscy – jakby za życia miał setki przyjaciół i cały świat był mu życzliwy.

Życie, to prawdziwe, to poza ekranem, było jednak nieco inne. Tu młody James mógł znaleźć wiele powodów do buntu – buntu, któremu dał ujście w granych później rolach. W wieku sześciu lat przenosi się, wraz z rodziną, z zimnej Indiany do gorącej Kalifornii, do Santa Monica. W owym czasie najbliższą mu osobą byłą jego matka Mildred. Jak później pisali biografowie - "była to jedyna osoba, która potrafiła zrozumieć Jimmy'ego". To ona pierwsza dostrzegła w nim tę aktorską "plastyczność", tę artystyczną wrażliwość. Namawiała go na grę na skrzypcach i naukę tańca w amatorskim teatrzyku.

Niestety, dla młodego chłopca, matka zmarła, gdy James miał 9 lat. Był to pierwszy powód, by pogniewać się na świat i jego nieubłagane zasady przemijania. Z ojcem nie miał najlepszego kontaktu, a ten nie radząc sobie z wychowaniem dorastającego syna, wysłał go do bliskiej rodziny w dalekiej Indianie. Wychowanie młodego chłopca spoczęło na barkach ludzi, dla których purytańskie zasady religijne były podstawowym wyznacznikiem godnego życia.

Tu, dla artystycznej duszy osamotnionego Jamesa, pojawił się kolejny powód do buntu – artystyczna wolność i swoboda myśli nie szła w parze z kwakrowskim wychowaniem. Dean potrzebował kogoś bliskiego, kogoś, kto był gotowy go wysłuchać, udzielić dobrych rad, delikatnie odcisnąć piętno na kształtującej się młodzieńczej wrażliwości – kogoś tak bliskiego jak ukochana matka.

"Ucieczka w role"

W tym czasie, w okresie szkoły średniej, zaprzyjaźnił się z pastorem metodystów, który wywarł na niego ogromny wpływ. Dzięki niemu właśnie James głębiej zainteresował się aktorstwem, wyścigami samochodowymi czy walkami byków. Bardzo dobrze radził sobie także w dyscyplinach sportowych, tych "najważniejszych" dla Amerykanów – w baseballu i koszykówce. Trochę gorzej natomiast szło mu w nauce. Rekompensował to sobie grą w kółku aktorskim i w konkursach recytatorskich. Spodobało mu się, że może wcielać się w kogo tylko chce bez żadnych konsekwencji. Ta "ucieczka w role" wydawała się dwukierunkowa – grając, mógł pozwolić wypowiedzieć się wszystkiemu, co go wewnętrznie gryzło, co go męczyło latami... mógł, bez ośmieszenia się, wyspowiadać się całemu światu, pokazać swój smutek, marzenia, pragnienia i ból.

Na czas studiów wrócił do Kalifornii, do ojca. Ten jednak nie potrafił zaakceptować tego, że syn porzucił studia prawnicze dla studiów aktorskich w Los Angeles. Kolejny powód do buntu. W tej dziedzinie zaczął osiągać sukcesy na miarę swojego młodego wieku. Pierwsze role w reklamach i w telewizyjnych serialach pokazały go światu. To po epizodzie w jednym z odcinków "Family Theatre" - zagrał tam Jana Apostoła – dziewczęta z katolickiej szkoły założyły jego pierwszy fanklub. Według wielu, którzy go znali, rzeczywiście emanował magią pięknego, męskiego i wrażliwego młodzieńca.

Kolejnym etapem był Nowy Jork i praca w telewizyjnych produkcjach – seriale, teleturnieje, a także gościnne występy na Broadwayu. Dostał się także do znanego "Actors Studio", gdzie miał okazję uczyć się zawodu wraz z takimi uznanymi już gwiazdami jak Marlon Brando czy Jullie Harris. Był szczęśliwy i bardzo sobie chwalił ten czas spędzony tam na nauce.

Od tych chwil jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Wcześniejsze niewielkie role były jedynie przygrywką dla tych trzech kapitalnych ról w trzech wielkich filmach ówczesnego kina. Najpierw "Na wschód od Edenu", później "Buntownik bez powodu" i w ostatnich miesiącach życia "Olbrzym". Ten ostatni film kończono już po jego śmierci, a jedną z kluczowych scen musiał zagrać dubler.

"Ten chłopak ma duszę!"

W "Na wschód od Edenu" dał upust swojej tęsknocie za ukochaną matką – grany przez niego bohater, wbrew purytańsko pobożnemu ojcu, pragnie poznać swoją matkę, która jest właścicielką domu publicznego w pobliskim miasteczku. Co było charakterystyczne dla gry Deana, to fakt, że do ustalonego scenariusza, już na planie, przed kamerą, wprowadzał wiele elementów improwizacji – grał tak, jak mu intuicja podpowiadała, jak dyktowała mu poraniona dusza. Niesamowitym był fakt, że te improwizacje, czasami znacząco zmieniające grane sceny, bardzo podobały się reżyserom i z miejsca wprowadzali je do filmu, bez dokrętek (!). To jeden z nich powiedział o Deanie - "Ten chłopak ma duszę!".

O ile w "Na wschód od Edenu" Dean mógł zagrać swoim "wnętrzem", pokazać uczucia, o tyle w "Buntowniku bez powodu" był całym sobą, od początku do końca. Film mówi dokładnie o kimś takim jak on, o jego przeżyciach, o przeprowadzkach w młodości, o poszukiwaniu kogoś bliskiego, o buncie, który w nim narastał. Film stał się ikoną amerykańskiego kina, a James Dean był wyrazem buntu ówczesnej młodzieży, nie tylko amerykańskiej.

W życiu osobistym, ale przede wszystkim w tym zawodowym, kierował się maksymą płynącą z jednej z najpiękniejszych książek światowej literatury – z "Małego Księcia" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego – "To, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oka". Wers ten umieszczono na pomniku w Cholame (USA) upamiętniającym jego śmierć i stojącym nieopodal skrzyżowania, gdzie zginął.

Niestety, nie mógł dokończyć trzeciego filmu, pełnego gwiazd – Elizabeth Taylor i Rock Hudson – w którym bezsprzecznie dorównywał im swoją grą. Kariera, oszałamiająca w swoich początkach, wydaje się, iż musiała zakończyć się tragicznym wypadkiem samochodowym.

Co niesamowite w tym wydarzeniu – wypadek ten został mu dokładnie przepowiedziany, żartem i mimochodem przez Aleca Guinnessa, że jeśli wsiądzie do swojego nowego samochodu – Porsche 550 Spyder – na którym Dean kazał wymalować nadaną mu nazwę "Little Bastard" (Mały Skurczybyk), to za tydzień znajdą go w nim martwego. Żart wypowiedziany został 23 września 1955 roku - dokładnie tydzień później (30 września) znaleziono Deana w jego samochodzie, w bardzo ciężkim stanie. Po przewiezieniu do szpitala lekarze ogłosili jego zgon.

Tak oto, kto już za życia stawał się legendą, po wczesnej tragicznej śmierci pozostał już tylko legendą. Stał się wówczas nieśmiertelną ikoną młodzieńczego buntu i taką ikoną pozostał już na zawsze.

PP

v


Zobacz więcej na temat: kino Stany Zjednoczone james dean

James Dean już za życia był legendą (2024)

FAQs

How did James Dean pass away? ›

Dean died in a car crash in 1955. He became the only actor to receive two posthumous Academy Award acting nominations, being nominated in the Best Actor category for East of Eden and Giant.

Who did James Dean marry? ›

Pierangeli and Dean continued to see each other in secret until November 1954, when—just six months into their courtship—he asked her to marry him. She instinctively said yes.

Why was James Dean so special? ›

His entire persona—the larger-than-life image that remains so iconic decades later—stemmed from the pain of his past. Dean, in every sense, was a rebel—just like the characters he played on-screen. He didn't conform to the clean-cut all-American style that was expected of young stars of that era.

How much was James Dean worth when he died? ›

Dean's Estate

He had no choice in how his assets were distributed, though, because he failed to take the relatively simple step of signing a Will. Though his estate was valued at around $100,000 at his death, there was more to come.

What movie did James Dean make when he died? ›

One of the many enduring stars to emerge from the 1950s, James Dean appeared in only three films before his death in 1955: East of Eden (1955), Rebel without a Cause (1955) and Giant (1956).

Who did Dean love the most? ›

Lisa Braeden

They're almost like family, which includes Lisa's son Ben, due to Dean's relationship with the two. Dean deeply cares for Lisa and Ben and would hate to see them hurt. On multiple occasions, Dean has shown that - of all the women he has slept with - he truly loves Lisa.

What is the most famous James Dean movie? ›

1 Rebel Without a Cause (1955)

Rebel Without a Cause is arguably one of James Dean's most iconic films, with audiences associating him with the confrontational, spirited Jim Stark for ages after Dean's passing.

What nationality was James Dean? ›

James Byron Dean (February 8, 1931 – September 30, 1955) was an American actor.

What was Jimmy Dean's cause of death? ›

Hollywood actor James Dean was killed at the age of 24 in an auto accident on September 30, 1955, near Cholame, California.

When was the first time Dean died? ›

Dean's first "permanent" death is in season 3, episode 16, "No Rest for the Wicked," when he is torn apart by hellhounds that then drag him to Hell. Dean's death is the result of a crossroads deal he made, in which he offered his life in exchange for Sam's.

References

Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Golda Nolan II

Last Updated:

Views: 6751

Rating: 4.8 / 5 (58 voted)

Reviews: 89% of readers found this page helpful

Author information

Name: Golda Nolan II

Birthday: 1998-05-14

Address: Suite 369 9754 Roberts Pines, West Benitaburgh, NM 69180-7958

Phone: +522993866487

Job: Sales Executive

Hobby: Worldbuilding, Shopping, Quilting, Cooking, Homebrewing, Leather crafting, Pet

Introduction: My name is Golda Nolan II, I am a thoughtful, clever, cute, jolly, brave, powerful, splendid person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.